DENKO i ZAKUPY:
Zużywam, zużywam i walczę z checią kupowania. W listopadzie wygrałam! Zużyłam 2, kupiłam 1. Oby świąteczna gortączka nie spowodowała upadku planu w grudniu :P
Zużycia:
1. Bingo SPA, Szampon z żeń-szeniem (KWC brata) zaw. SLES - taniutki o dobrym składzie szampon ze SLES. Zawiera kolagen, ekstrakt z żeń-szenia. Nie plącze włosów, dobrze myje, ale nie skrzypią z czystości, więc nie robi wrażenia szamponu mega oczyszczajacego. Swój udział w opinii ma też polepszony stan moich włosów, które ma Bingosiowe proteiny reagują ładnym wygładzeniam. Ma przyjemny nienachalny zapach, dobrze się pienie, nie jest rzadki, więc nie przelewa się przez palce. Używa się go przyjemnie. Jak napiszę, że jest wart swojej ceny to go obrażę , gdyż jest taniutki :P Polecam spróbować, zdrowe włosy odczują nawet pielęgnacyjne jego właściwości. Zniszczone mogą być niezadowolone z obecności SLES, protein i ekstraktu, więc nie polecam ;) Dostępność jest jego wadą - tylko Tesco (najtaniej) i sklepy sprzedające kosmetyki Bingo - głównie małe drogerie, sklepy zielarskie. Możliwe, że kupię ponownie.
2. Receptury Agafii - Drożdżowa maska do włosów - rzadka, pięknie pachnąca maska o zastosowaniu głównie skalpowym. Na końce za słaba, zdrowe włosy u nasady z kolei nabłyszcza niesamowicie. Efekt jak po placencie. Nakładać trzeba z rozwagą - może obciążyć, ale jego rzadka konsystencja ułatwia oszczędność ;) Nakładając na długość nie czuje się zbytnio poślizgu , więc nakładam go dużo, często przelewał się przez pelce a efekty były słabe. To maska na skalp i tyle. Ewentualnie warto spróbować b/s. Tu wyraźnie odczujemy działanie olejku z kiełków pszenicy. W tej wersji jest świetny. Pachnie bosko, ale zapach po wyschnięciu włosów magicznie znika. A szkoda... Kupię ponownie? Pewnie tak, ale już kupiłam wcześniej, więc zużywam kolejny słoiczek ;)
DENKO i ZAKUPY:
Zużywam, zużywam i walczę z checią kupowania. W listopadzie wygrałam! Zużyłam 2, kupiłam 1. Oby świąteczna gortączka nie spowodowała upadku planu w grudniu :P
Zużycia:
1. Bingo SPA, Szampon z żeń-szeniem (KWC brata) zaw. SLES - taniutki o dobrym składzie szampon ze SLES. Zawiera kolagen, ekstrakt z żeń-szenia. Nie plącze włosów, dobrze myje, ale nie skrzypią z czystości, więc nie robi wrażenia szamponu mega oczyszczajacego. Swój udział w opinii ma też polepszony stan moich włosów, które ma Bingosiowe proteiny reagują ładnym wygładzeniam. Ma przyjemny nienachalny zapach, dobrze się pienie, nie jest rzadki, więc nie przelewa się przez palce. Używa się go przyjemnie. Jak napiszę, że jest wart swojej ceny to go obrażę , gdyż jest taniutki :P Polecam spróbować, zdrowe włosy odczują nawet pielęgnacyjne jego właściwości. Zniszczone mogą być niezadowolone z obecności SLES, protein i ekstraktu, więc nie polecam ;) Dostępność jest jego wadą - tylko Tesco (najtaniej) i sklepy sprzedające kosmetyki Bingo - głównie małe drogerie, sklepy zielarskie. Możliwe, że kupię ponownie.
2. Receptury Agafii - Drożdżowa maska do włosów - rzadka, pięknie pachnąca maska o zastosowaniu głównie skalpowym. Na końce za słaba, zdrowe włosy u nasady z kolei nabłyszcza niesamowicie. Efekt jak po placencie. Nakładać trzeba z rozwagą - może obciążyć, ale jego rzadka konsystencja ułatwia oszczędność ;) Nakładając na długość nie czuje się zbytnio poślizgu , więc nakładam go dużo, często przelewał się przez pelce a efekty były słabe. To maska na skalp i tyle. Ewentualnie warto spróbować b/s. Tu wyraźnie odczujemy działanie olejku z kiełków pszenicy. W tej wersji jest świetny. Pachnie bosko, ale zapach po wyschnięciu włosów magicznie znika. A szkoda... Kupię ponownie? Pewnie tak, ale już kupiłam wcześniej, więc zużywam kolejny słoiczek ;)
Nowości:
1. DeBa BioVital balsam regenerujący z Biedronki - strasznie o nim głośno, więc jak obniżyli cenę do 4 zł to musiałam spróbować. Użyłam już i jakie wrażenia? zapach kiepski, sądziłam że będzie przyjemny orzechowy jak masło shea a tu nic z tego (podobnie liczyłam na krem do rąk tej firmu, który ma świeyny skład a zapach średni. Niby jak prawdziwe jadalne migdały ale jakoś nie do końca...). Pachnie dziwnie, ale słabo i nie przeszkadza. Działa w porządku. Nie okazał się słaby, ale WOW też nie spowodował, więc po pierwszym użyciu mogę jedynie powiedzieć, że jest wart swojej niskiej ceny, nadaje się do włosów, nie szkodzi im i nawet nieco nawilża ;)
2. Niewłosowe, ale odkrycie: podkłady mineralne Anabelle Minerals.Nie jestem specjalistków od makijażu, maluję się, żeby ukryć niedoskonałości (zaczerwienienia, naczynka, czasem wypryski, błyszczenia) i wyglądać wyraźniej (podkreślam oczy). Nie potrafię zrobić swatchy (tak to się pisze? :P), porównać odcienie z milionem innych podkładów itp. więc szkoda "marnować" całego posta na ten temat. Chociaż zachwyciły mnie tak bardzo, że uważam że zasługują :) Kupiłam podkład kryjący w prawdopodobnie najbardziej zbliżonym do mojej cery odcieniu, próbkę wersji matującej, próbkę ciemniejszego w razie W i dostałam próbkę rozświetlajacego (w podobnej tonacji! nie dają próbek na Jana tylko jako uzupełnienie zakupów - wielki plus dla sklepu!). Jestem zaskoczona, że pyłek o dobrym składzie tak dobrze kryje! Nie zapycha, nie wałkuje się, można stopniować krycie, mieszać kolory, rodzaje (na srodek twarzy dokładam matyjący, na kości policzkowe rozświetlający) a one współgrają ze sobą. Tylko trwałość jest wadą - ściera sie łatwo (zasmarkane noski wiedzą co mam na myśli, 2-3 użycia chusteczki do nosa i makijaż w tym miejscu szlag trafił :/). chcecie jakiś wywód teoretyczny na ten temat? Z góry ostrzegam, że zdjęcia makijażowe to nie moja działka :P
Plany na denko:
Ostatnio pielęgnuję włosy różnorodnie, więc plany na denko polegają na tym, że wyznaczone kosmetyki używam częściej niż inne, ale nie non-stop ;) Połowę lub mniej w opakowaniu widzę w przypadku:
To na nich się skupię. Postawię sobie z przodu w szafce, aby pierwsze wpadały w łapki. Po co ma stać słoik/butelka z mniej niż połową zawartości? Zwłaszcza, że są to kosmetyki najstarsze. Z wyjątkiem Sesy, w której pokładałam nadzieje, więc "rzuciłam się" na nią po zakupie. Rozczarowała mnie, więc poszła w odstawkę. Trzeba ulżyć jej cierpieniom i zużyć ;)
Rachunek sumienia - co posiadam do włosów:
Szampony:
1. Receptury Agafii, Mydło cedrowe zaw. MLES
2. Fructis, Siła i blask Fruity passion zaw. ALES
Odżywki d/s:
a) bez silikonów
5. Fructis, Siła i blask Fruity passion
6. DeBa BioVital balsam regenerujący z Biedronki (nie ma na wizażu, więc opis jest od Eve)
b) z silikonami:
2. Planeta Organica - Czarna marokańska maska do włosów
3. Diplona Professional Odżywka regenerująca do włosów suchych i zniszczonych
Odżywki b/s
Wcierki:
Półprodukty i dodatki:
1. Gliceryna
5. Aloes zatężony 200x
6. Mydełko Sesa
7. Cassia
8. Mydełko nepalskie z henną do ciała i włosów
9. Bhringraj
10. Neem
Plany na denko:
Ostatnio pielęgnuję włosy różnorodnie, więc plany na denko polegają na tym, że wyznaczone kosmetyki używam częściej niż inne, ale nie non-stop ;) Połowę lub mniej w opakowaniu widzę w przypadku:
To na nich się skupię. Postawię sobie z przodu w szafce, aby pierwsze wpadały w łapki. Po co ma stać słoik/butelka z mniej niż połową zawartości? Zwłaszcza, że są to kosmetyki najstarsze. Z wyjątkiem Sesy, w której pokładałam nadzieje, więc "rzuciłam się" na nią po zakupie. Rozczarowała mnie, więc poszła w odstawkę. Trzeba ulżyć jej cierpieniom i zużyć ;)
Rachunek sumienia - co posiadam do włosów:
5. Fructis, Siła i blask Fruity passion
6. DeBa BioVital balsam regenerujący z Biedronki (nie ma na wizażu, więc opis jest od Eve)
6. DeBa BioVital balsam regenerujący z Biedronki (nie ma na wizażu, więc opis jest od Eve)
3. Diplona Professional Odżywka regenerująca do włosów suchych i zniszczonych
6. Mydełko Sesa
7. Cassia
8. Mydełko nepalskie z henną do ciała i włosów
9. Bhringraj
10. Neem
Henna:
1. Mumtaz
Oleje:
1. Babydream
2. Babydream fur Mama
3. Olej arachidowy
4. Sesa o zapachu egzotycznym
3. Olej arachidowy