środa, 31 lipca 2013

Aktualizacja włosów - lipiec 2013

Stan włosów w poprzednim miesiącu



Stan włosów na dzień 31.07.2013

Włosy po samodzielnym wyschnięciu, bez jakiejkolwiek stylizacji. Porównując zdjęcia urosły, że hej - chyba mniej niż 1 cm :P Ale z wcieraniem było cienko, wiec nie powinnam się dziwić ;)

 Pielęgnacja w lipcu:


Mycie


Zazwyczaj myłam włosy metodą OMO z zastosowaniem balsamu Romantic. Do codziennego mycia służył mi szampon Babydream (w opakowaniu spieniającym po farbie Wellaton jego wydajność jest wręcz nieskończona!), do oczyszczania szampon ze SLES bez silikonów lub nawet SLESowy żel do mycia twarzy ;) Szybka analiza składu i wio! :P W czasie wyjazdu myłam włosy próbką płynu Johnson and Johnson 3w1. Słabo myje. Raz nie domył Sesy! Mimo dwukrotnego namydlania. Musiałam myć włosy ponownie, wybrałam szampon ze SLESem i zafundowałam sobie swędzenie do kolejnego mycia :/ Nie dorasta Babydreamowi do pięt a jest kilkakrotnie droższy, do tego rzadszy i słabo się pieni. Na próbce poprzestanę. Przypomnialam sobie o oddelegowanym do mycia ciała mydełku nepalskim, gdy postanowiłam walczyć z wypadaniem przy pomocy olejku Sesa i mydełka Sesa jako wsparcie kuracji. Jak pisałam wcześniej (TU) mydełko do mycia włosów nie sprawdziło się, ale przecież osad mydła przy twardej wodzie jest logiczny. Przeczytałam o mydełku Sesa, że trzeba namydlić głowę, zostawić pianę i użyć potem szamponu. Tak samo zaczęłam postępować z mydełkiem nepalskim i jest git ;) Mydełko łagodzi skalp, zostawiam na max 5-10 minut z obawy przed obciążeniem i zmywam szamponem. W ten sposób stosuję też Sesę, ale trzymam dłużej. Jak tylko mam czas to dbam w ten sposób o skalp - metoda w fazie testów, więc o rezultatach nie powiem ;)


Odżywki d/s


Zazwyczaj używałam balsam regemerujący Agafii, który ma się ku końcowi. Lubię go, nawilża zdecydowanie lepiej niż moje 2 pierwsze balsamy Agafii: codzienny i specjalny, które zraziły mnie do ziołowych balsamów. Jednak wersja regenerująca i oczekująca w kolejce na propolisie łopianowym zawierają olejki i lepiej wpływają na włosy. Końce są również nawilżone, ale na nie nakładam troszkę więcej balsamu. Wkrótce napiszę o nim więcej. Kilkakrotnie przy poczuciu słabszego nawilżenia lub po myciu SLESem włosy upiększała niezawodna maska Love2mix. Na włosach pojawiła się także maska drożdżowa Agafii, która na długość nadaje się, ale pokładam nadzieję w jej skalpowe działanie ;) W czasie pobytu u rodziców włosy nawilżał i z niewiadomych przyczyn prostował Potters aloesowy, a nawilżała i zabezpieczała przed szamponem maska Romantic, której odlewkę dałam Mamie jako próbę zarażenia włosomaniactwem :P. Jednak najcześciej używa "swoich" masek - silikonowych, ładnie pachnących :P Uwielbia Kallosa, którego 250 ml słoiczek zużywała miesiącami - ma krótkie włosy i nakłada tylko odrobinę. Jedyne co zdziałałam to przypomniałam jej domowe maski i czasem nałoży żółtko z oliwą na włosy.


Odżywki b/s, zabezpieczenie


W lipcu nadal zabezpieczałam końce kuracją arganową Marion - już prawie denko :P Nadal uwielbiam jej zapach i kolor :P Będąc u rodziców używałam jedwabiu Delii. W dni bez mycia gdy miałam dużo przebywać na słońcu używałam "swój" spray (tonik aloesowy Ziaja, silikonowa maska Matrix (próbka), olej arganowy, zielona herbata, woda destylowana, kilka kropli kwasu mlekowego). Częściej niż sprayu używałam kremu do rąk i ciała, który po smarowaniu skóry pozostawał na dłoniach i nimi ugniatałam końce ;)


Wcierki


Na początku lipca wcierałam tonik na bazie kozieradki z dodatkiem innych ziół i zakonserwowany alkoholowym tonikiem do twarzy. Później postawiłam na olejowanie i maskowanie skalpu przed myciem. Rozpoczęłam testy oleju Sesa i maski drożdżowej Agafii. Robię co mogę, żeby dogodzić skalpowi i przytrzymać włosy przy sobie. Jak moje działania nie przyniosą rezultatu to sięgnę po do tej pory niezawodną Rzepę Joanny - przynajmniej babyhairy wyhoduję.


Olejowanie


Olejowałam oliwką Cien (na bazie oliwy z oliwek), olejekm sezamowym i raz oliwą z oliwek na suche lub zwilżone wodą (lub wodą z ryżu, zieloną herbatą) włosy. Czasem nakładałam na włosy balsam lub maskę i dopiero olej. Skalp zaczęłam olejować Sesą, nawet wymieszaną z maską drożdżowa Agafii. 


Suplementy


Popijam często pokrzywę, można powiedzieć że zapominam raz na kilka dni ;) Łykam magnez (pokrzywa skutecznie mi go wypłukuje). Włosowy suplement planuję na sierpień ;)

Inne

 

Hennowanie pierwsze 06.07 (nieudane) i drugie 14.07 (zdecydowanie skuteczniejsze).



Podsumowując: zaczęłam walkę z wypadaniem, wprowadziłam olejowanie i maskowanie skalpu. Może przyda się po kuracji alkoholową wcierką. W ruch poszły też mydełka. Długość to jedno, ale smętne rzadkie włosy nie zdobią. Muszę popracować nad gęstością. Stylizacja maskuje problem, ale w odpływie widzę nadal spory kłębek włosów i nie zmienia się to mimo moich działań :/ Włosy na długości nie narzekają - jak znajduję czas dla skalpu to i długość ma ucztę ;)



A jak Wasze włosy? Radzą sobie z upałami? ;)



niedziela, 21 lipca 2013

Marion, 7 efektów, Kuracja z olejkiem arganowym - czyli serum na końce o długiej nazwie

Przedstawię Wam serum, które przez ostatnie kilka miesięcy stosowałam na końce. Znowu jest to firma Marion, ale produkty b/s tej firmy bardzo cenię i lubię. Pisałam o odżywce w sprayu z jedwabiem i octem z malin. Teraz kolej na kurację.



Opis producenta z marionkosmetyki.pl


Nowa linia produktów stworzona do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, szczególnie polecana do włosów suchych i zniszczonych. Wyjątkowe formuły produktów oparte zostały na bazie olejku arganowego, zwanego „marokańskim złotem”, który pomaga zapewnić włosom 7 efektów:

- przywraca piękny połysk
- regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza
- ułatwia rozczesywanie i układanie
- wzmacnia i nawilża
- nadaje miękkość i elastyczność
- chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
- zapobiega puszeniu się włosów

Kuracja z olejkiem arganowym - Jedwabista konsystencja produktu pozwala na równomierne rozprowadzenie preparatu na włosach, jest natychmiast wchłaniana, nie obciąża i nie zostawia żadnych osadów we włosach.


Skład


Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Dimethicone, Phenyltrimethicone, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, Cl 47000, Cl 26100, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Benzyl Cinnamate


Opakowanie, konsystencja


Produkt zapakowany jest w plastikową buteleczkę z pompką. Świetne rozwiązanie - na moje włosy potrzeba 2 pompki i cały czas dozuję tyle samo ;) Zapobiega to rozlaniu się. 


Konsystencja jak typowy jedwab - oleista, gęsta. Kroplę roztartą w dłoniach łatwo aplikować na włosy.



Dostępność i cena


Ja kończę opakowanie 50 ml, ale są dostępne też 15 ml. Cena za 50 ml to około 12 zł, a ja kupiłam w promocji w Naturze za 8 zł.



Moja opinia


Serum jest bardzo wydajne - w sumie każda bomba silikonowa w tej formie szczyci się tą cechą ;) Używam od kilku miesięcy. Nakładam 1-2 kropelki, rozcieram w dłoniach i przeciągam kilkakrotnie po końcach lekko przeczesując włosy palcami. Stosuję zazwyczaj po myciu na mokre włosy - zapobiega to nałożeniu zbyt dużej ilości. Zdarzało mi się aplikować na włosy suche - maksymalnie 1 kroplę rozcierałam w dłoniach i przeciągałam po włosach, aby nadać im połysk. Zazwyczaj jako wykończenie jakiegoś upięcia. Serum dobrze chroni końcówki, stają się gładkie i śliskie, dzięki czemu prześlizgują się po ubraniach i mniej niszczą. Dodatkowo nadaje włosom połysk, zwłaszcza nałożone na suche włosy. Jest lżejsze niż jedwab Naturasilk firmy Marion, więc nakładam 2 krople na mokre włosy, a Naturasilk nakładałam 1. Może powoduje to mniejszą wydajnosć, ale sprawia mniej kłopotów przy nakładaniu. Trudniej z nim przesadzić ;) Dodatkowo pięknia pachnie wanilią. Kończę opakowanie, a nadal zapach uwielbiam. I jeszcze ma bajerancki złoty kolor - w końcu olej arganowy to "złoto Maroka" ;) Tytułowy olej arganowy znajduje się przed zapachem, więc nie jest źle ;)


Jakie serum na końce polecacie? Które nie sprawdziły się u Was? :)

środa, 17 lipca 2013

Henna i inne barwiące zioła do włosów

HENNA


Są to sproszkowane liście rośliny Lawsonia inermis lub alba. Zawiera pomarańczowo-czerwony barwnik lawson. To jest jedyna prawdziwa henna ;) Dlaczego o tym piszę? A dlatego, że wiele osób słowem henna nazywa wszystkie ziołowe (i nie tylko) farby do włosów i malowania ciała, a także preparat do przyciemniania brwi i rzęs, który zazwyczaj nie zawiera nawet odrobiny henny ;) Na dole wpisu macie info o cassji ("bezbarwna henna") i indygo ("czarna henna"). Zawierają one inne barwniki, mają inne wymagania i trwałość. Poniżej znajdziecie informacje, wskazówki dotyczące zastosowania ziół indyjskich do koloryzacji włosów. Niestety jest wiele opinii, sposobów, pomysłów i sprzeczności, gdyż natura nie jest tak uporządkowana jak chemia ;) Najlepiej znaleźć metodę najlepszą dla siebie, swoich włosów. Eksperymentujcie, inspiracje znajdziecie poniżej. Na końcu podam garść ciekawych linków, gdzie często temat jest bardziej rozwinięty ;)

Kupujemy hennę


Czysta henna jest w postaci zielonego proszku. Nie jest to trawiasta zieleń, ale szaro-zielony proszek. Może mieć konsystencję mąki (tworzy gładką pastę, łatwą w nakładaniu), jeśli jest dokładnie przesiana a czasem widać grubsze fragmenty (wtedy pasta ma konsystencję błota z farfoclami :P lub jeśli nie jest aż tak źle to błota, nakłada się gorzej, ale jest to wykonalne). Henna często sprzedawana jest w towarzystwie innych ziół,  nie wpływających na kolor np. Heenara lub z indygo (ciemniejsze, chłodne odcienie), cassią (jaśniejsze, złotawe) czy amlą (lekko ochładza rudość henny). Najważniejsze jest to, żeby nie zawierała sztucznych barwników (Venita, Eld - odcień chna to henna z talkiem jako wypełniaczem, pozostałe odcienie opierają się na sztucznych barwnikach), a przede wszystkim PPD (czarna henna, która w krótkim czasie pozwala uzyskać czerń, bez dwufazowego hennowania, jak przy indygo). Zdarza się, że dodawany jest zielony barwnik, czy raczej dodatek zielonego proszku, który nie wpływa na kolor włosów, ale samego proszku. Jest pogląd, że intensywnie zielony kolor proszku oznacza, że henna jest świeża, więc sprzedawca koloryzuje produkt, żeby się sprzedał ;) Najważniejszy jest zapach - henna pachnie jak trawa, zioła, po prostu jakieś bliżej nieokreślone zielsko bez żadnej chemicznej  nuty ;) Najwyższej jakości jest henna do Mehandi (tatuowania ciała), nazywa się BAQ (Body Art Quality) henna. Malując misterne wzory na ciele przeciska się pastę przez rożek - jakiekolwiek grudki zapychałyby otwór, spadały i uniemożliwiały malowanie linii, dlatego BAQ henna jest najdrobniejsza - przesiana w celu pozbycia się grubszych partii, które często są sprzedawane jako tania henna do włosów ;) Aplikacja na włosy nie wymaga aż takiej precyzji ;)



Ja osobiście używałam:
- Venitę, Eld (odcień chna): łatwo dostępne, tanie, jakość słaba - opakowanie dopełnione jest talkiem :P Nadadzą sie dla początkujących, którym szkoda inwestować w prawdziwą hennę lub płacić za jej przesyłkę. Od niej zaczynałam, używałam wiele lat, również inne odcienie z chemicznym barwnikiem - szybciej kolor znikał. Krzywdy nie zrobiła, ale wolę zapłacić za paczkę henny a nie henny z talkiem ;)
- Mehandi, firmy Hesh - henna solo. Hennowanie 16.04.2013
- Mumtazhenna solo, prawdopodobnie, ale producent nie pofatygował się napisać składu. Hennowanie 14.07.2013
- Heenara, firmy Hesh - mieszanka henny i innych indyjskich ziół o działaniu kondycjonującym. Hennowanie 08.06.2013
- Hna indyjska naturalna, firmy Fitocosmetic - henna solo, skład może i jest, ale po rosyjsku :P Hennowanie 16.03.2013

Strasznie mam ochotę sprawdzić BAQ hennę, do tej pory tego jeszcze nie zrobiłam, ale nadrobię ;) Polecana jest henna Jamila na Mazidłach. A ja teraz po sąsiedzku (osiedle obok) mogę odebrać hennę od Pola Henny ;) Dość wykrętów, że przesyłka droga :P Inne rodzaje henny, pakowane przez producentów  w kartoniki możecie kupić w sklepach internetowych czy zielarniach. Są to henny Hesh: Mehandi, Heenara, a także Mumtaz (gorzej z dostępnością, ale najtańsza) oraz Khadi (w ofercie mają wiele odcieni, mieszanki ziół, czystą hennę, indygo i cassię).

 

Przygotowanie mieszanki:

Zalać bardzo ciepłą wodą (nie gorącą!), przykryć folią (ma dotykać powierzchni henny i nie dopuszczać powietrza)  i odstawić w ciepłe miejsce na kilka godzin (6-12h). Położyć chusteczkę na folii - jak będzie lekko pomarańczowa to henna jest gotowa (magiczną chusteczkę zobaczcie TU).


Żeby kolor był bardziej rudy (miedziany) i jaśniejszy można:

* dodać cassię
* zalać herbatką rumiankową
* dodać sok z cytryny
* dodać miód
* dodać kurkumę
* dodać paprykę słodką

Żeby kolor był ciemniejszy można:

* dodać kawę
* dodać amlę (dodatkowo ochładza kolor)
* dodać ecliptę (bhringraj)
* zalać mocną czarną herbata
* zalać naparem z łupin orzechów włoskich
* zalać naparem z kory dębu 
* dodać zmielone goździki - kolor będzie intensywniejszy 
* dodać olejek z drzewa herbacianego lub lawendowy (łagodniejszy) godzinę przed nałożeniem 

Gdy henna jest za rzadka i w celu odżywczym można dodać:

* glinkę,
* placentę,
* spirulinę,
* zioła indyjskie (m.in. amla wpływa na kolor, niektóre zioła nie mają wpływu: neem)
* skrobię ziemniaczaną.
* żel lniany
* odżywkę bez silikonów i parafiny, z niewielką ilością olejków (chociaż henna Lush jest na bazie olejków i farbuje bez problemu...) 
* kozieradkę (wydziela śluz, więc może poprawić konsystencję pasty)
* cukier (wpływają na konsystencję pasty , zwiększają jej lepkość, można dodać też landrynki :P)

Przed nałożeniem:

* podgrzewamy hennę w kąpieli wodnej (żeby była ciepła, nie gorąca! ja mam zimne mieszkanie i papka jest zimna jak stoi kilka godzin)
* myjemy włosy szamponem ze SLES, nie używamy odżywki


Nakładanie, spłukiwanie:

- nakładamy na mokre lub suche włosy, koniecznie czyste, bez silikonów, środków stylizujących, czy kurzu.
- po nałożeniu nakładamy na włosy folię (czepek, reklamówkę, owijamy włosy folią spożywczą - co jest dla Was najwygodniejsze) i ręcznik/czapkę. Warto coś ciemnego położyć na szyi, gdyż w przypadku zbyt gęstej lub rzadkiej mieszanki mogą osypywać się grudki lub spływać strużki brązowej wody (ja mam zazwyczaj problem z tym drugim, gdyż głowa poci mi się pod turbanem :P).
- trzymamy minimum 30 minut (na próbę koloru), a najlepiej 1-6 godzin (optymalnie 2-3 godziny). Henna ma uśmierzać ból głowy, ale jeśli jej zapach drażni Was, albo turban ciąży to nie warto się katować ;) Im dłużej trzymamy tym intensywniejszy będzie kolor i dłuższa będzie jego trwałość.
- wszelkie zacieki i mazy ze skóry twarzy i szyi zmywajcie od razu ;) Henna świetnie łapie głównie skórę rąk i stóp, ale żółte plamy chętnie Wam zostawi również na szyi ;)
- po upłynięciu założonego czasu delikatnie spłukujemy włosy pod bieżącą wodą do momentu, jak nie będziecie czuć grudek czy piasku we włosach, a przede wszystkim aż woda będzie czysta. Teoretycznie można użyć łagodnego szamponu, ale ja trzymam się wersji, że tylko spłukuję i nie używam żadnych kosmetyków włosowych co najmniej przez 24h. Dzięki temu henna dojrzeje na włosach i wolniej będzie się wypłukiwać (niektórzy twierdzą, że nie ma to wpływu)

Aby przedłużyć trwałość:

* spłukujemy hennę tylko wodą, nie używamy szamponu czy odżywki przez 24-48h
* po hennowaniu przez kilka dni unikamy: gliceryny, protein i olejów wnikających, np. kokosowego
 

Mity  na temat henny:

1. Henna powoduje łamliwość włosów pod ciężarem
Takie oto wyjaśnienie znalazłam na wizażu: "henna niestety łamie włosy pod wpływem ich wzrostu.Henna jest cięższa od farby i okleja włos dlatego efekt farbowania henną jest nie trwały i szybko się wypłukuje.Z racji tego że henna jest cięższa i okleja włos to pod wpływem wzrostu osłabia się "nowa" część i przez to może cięższa część odłamać się od reszty". Skoro oklejanie jest takie groźne to już wiem skąd nagonka na silikony :P

2. Henna okleja włos i nie dopuszcza składników odżywczych
Barwnik z henny lawson łączy się z keratyną włosa. Dlatego jest trwały (oczywiście trwałość zależy od wielu czynników). Nie okleja włosów, spokojnie przyjmują one odżywki, czy oleje. Dlaczego włosy wydają się grubsze? Może dlatego, że inaczej odbijają światło, albo dlatego że są sztywniejsze i bardziej puszyste ;)

3. Po hennie nie wolno farbować i rozjaśniać włosów bo wyjdą zielone
Zielony czy niebieski barwnik może uwolnić indygo. Często mieszanki zawierają indygo jeśli mamy uzyskać brąz. Najlepiej samemu łączyć hennę z indygo. Rozrobić hennę kilka godzin wcześniej, a tuż przed nałożeniem rozrobić indygo i zmieszać z henną. Nie jestem specjalistką od indygo, więc nie będę wdawać się w szczegóły dotyczące tego w jakich proporcjach mieszać ;) Wracając do tematu - lawson mniej lub bardziej intensywnie "trzyma się" keratyny we włosie i nie jest chętny, żeby pod wpływem rozjaśniacza puścić ;) Zwłaszcza, gdy hennujemy od lat, to lawson jest już właściwie stałym bywalcem naszych włosów. Warto spróbować łagodniejsza formę - kąpiel rozjaśniającą, zanim napakujemy na włosy rozjaśniacz. Zwłaszcza, że naturalne włosy (odrosty) zareagują inaczej niż hennowana długość, toteż możemy nabawić się niechcianego ombre ;) Ale jeśli nie używałyście indygo nie znajdziecie na głowie zieleni ani błękitu, najwyżej czerwienie, pomarańcze i żółcie ;) W każdym razie mam niemal 100% pewność, że henna nie wpłynie na efekt farbowania szamponem koloryzującym, czy saszetką. 

Gloss 

W celu odświeżenia koloru, nadania refleksów, czy po prostu odżywienia można zastosować gloss. Mieszamy hennę z odżywką, najlepiej bezsilikonową, jeśli zależy nam na efekcie kolorystycznym. Można dodać olejek. Trzymamy 30-60 minut. Intensywność koloru zależy od ilości henny. Można "pobawić" się rozrabiając hennę ciepłą wodą do pasty a następnie dodać odżywkę. Przy niewielkiej ilości odżywki i dłuższym trzymaniu mieszanki kolor wyjdzie intensywniejszy, będzie to właściwie farbowanie ;)

Cassia

Cassia (Cassia obovata) - zwana bezbarwną henną jest stosowana głównie w celu odżywczym. Dodajemy ją do odżywki lub mieszamy z odżywką i trzymamy na włosach 30-60 minut. Zalana ciepłą wodą jak henna i trzymana dłużej może nadać włosom złociste refleksy, ocieplić kolor. Dodana do mieszanki z henną rozjaśnia jej kolor i jest on bardziej miedziany (niż czerwony).

Indygo

Indygo - barwnik uzyskiwany z rośliny Indigofera tinctoria L. – indygowiec barwierski, zawiera niebieski barwnik, używana do farbowania na czarno i na ciemne brązy w połączeniu z henną. Specjalistką jest Eve - zapraszam do jej bloga po szczegóły ;) Napiszę o niej pokrótce, jako uzupełnienie wiedzy o roślinnej koloryzacji. Indygo w przeciwieństwie do henny nie uwalnia barwnika w kwaśnym środowisku, dlatego wszelkie mieszanki henny z indygo należy wykonywać po oddzielnym rozrobieniu i łączyć tuż przed nałożeniem (rozrabiamy hennę wg metod powyżej i np.: odstawiamy na 12h, indygo rozrabiamy tylko wodą, tuż przed wymieszaniem i nałożeniem). Indygo uwalnia barwnik bardzo szybko i bardzo szybko traci właściwości. Dlatego gotowe farby z henną i indygo rozrabiamy tuż przed nałożeniem - jeśli chcemy wykorzystać właściwości indygo: jego ciemny kolor i zimny odcień. Zalanie mieszanki kwaśnym płynem i dojrzewanie przez kilka-kilkanaście godzin spowoduje, że indygo praktycznie nie zadziała i otrzymamy ciepły, rudy kolor od henny. Może trochę ciemniejszy. Indygo szybko się wypłukuje, jest mniej trwałe, ale za to farbowanie chemią czy rozjaśnianie włosów po indygo może dać "ciekawe" efekty kolorystyczne. Niebieski lub nawet zieleń ;) Indygo łapie słabiej, dlatego polecane jest farbowanie dwuetapowe przy jasnych włosach. Hennujemy włosy (rudą henną), a następnie nakładamy indygo (indygujemy? :P). Nakładamy oczywiście po spłukaniu henny. Jeśli rudość henny nam nie przeszkadza to możemy indygo nałożyć kolejnego dnia. Zwłaszcza, jeśli mamy włosy farbowane chemicznie i/lub rozjaśniane a chcemy uzyskać ciemny kolor to henna stanowi bazę i ułatwia indygo połączyć się z włosem. Indygo zalewamy tylko wodą, bez żadnych kwaśnych dodatków (amla jest kwaśna!) i nakładamy wkrótce po zmieszaniu. Dodatek soli wzmacnia uwalnianie barwnika (szczypta soli).



Bibliografia po polsku:
2. Hennapage
3. Blog Pola Henny
4. Wątek na wizażu (milion stron, tylko dla wytrwałych! :P Ale skarbnica doświadczeń)



Post ten będę uzupełniać w miarę zdobywania wiedzy, znajdowania ciekawostek. Jak na razie próbuję rozgryźć terpowanie henny ;) W tym temacie jedynie podałam informacje o dodawaniu olejku z drzewa herbacianego i lawendowego do mieszanki. Mile widziane będą Wasze sugestie, doświadczenia. Korzystałam z wielu źródeł, spotykałam wiele opinii, więc podałam te najczęściej spotykane. Jeśli zauważycie jakiś błąd, nie krępujcie się i poprawcie mnie ;) Będę za to wdzięczna :)

niedziela, 14 lipca 2013

Farbowanie henną Mumtaz 14.07.2013r.

Witajcie ponownie. Poprzednie hennowanie pozostawiło sporo do życzenia, posypały się komentarze zawierające bardzo ciekawe rady. Zwłaszcza dziękuję Ignis, która pokierowała mnie na ciekawy blog i fragment wątku wizażowego (wątek znam, ale jest już III część a setki stron do przewertowania to dla mnie masakra, zwłaszcza, że 80% to pytania i to często o to samo...dlatego wolę blogi określonych osób, których wiedza i zdanie mnie interesuje i nie muszę przekopywać się przez te same pytania). Nabyta wiedza (czy raczej częściowo nabyta, nadal czytam, szukam ;)) spowodowała, że z większą radością będę kombinować z henną. Jestem w trakcie pisanie kompendium wiedzy o hennie, którą w ostatnim czasie intensywnie poszerzam ;)W dniu dzisiejszym postawiłam na prostotę ;)


Skład mieszanki:

* henna Mumtaz
* przegotowana bardzo ciepła woda
* placenta i spirulina dla dodatkowego odżywienia
* chusteczka pokazująca magię henny :P

Proszek jest jeszcze bardziej zielony niż na zdjęciu poniżej a papka wygląda jak zmielona trawa :P


Magiczna chusteczka


Poprzedniego wieczoru zalałam samą hennę, po dokładnym wymieszaniu przykryłam folią tak, aby dotykała powierzchni papki. Na wierzch szczelnej folii (sprawdziłam!) położyłam białą chusteczkę (no dobra, chusteczki wyszły i położyłam fragment białego papieru toaletowego, ale magiczny papier toaletowy brzmi niezbyt zachęcająco, więc będę posługiwać się słowem chusteczka :P ). Docisnęłam ją do powierzchni i zostawiłam w łazience. Rano sprawdziłam i co? Chusteczka w miejscu dotykania folii była żółtawa, jakby ubrudzona herbatą! Teraz niech ktoś mi powie jak henna, czy raczej jej barwnik lawson przeniknął przez folię?! W każdym razie to może wskazywać na fakt, że barwnik się uwolnił i hennę można kłaść na włosy.

Zdjęcie przedstawia zabarwioną chusteczkę - leżała złożona na hennie, więc jest zabarwiona nierównomiernie:


Aplikacja


Włosy umyłam szamponem ze SLeS, nie nakładałam odżywki. Odcisnęłam wodę i owinęłam w koszulkę. Lekko podgrzałam papkę w kąpieli wodnej (jesienna pogoda powoduje, że w parterowym mieszkaniu jest zimno i papka była zimna- brrr!). Dodałam placentę i spirulinę dla efektu odżywczego. Nałożyłam papkę na włosy, na to woreczek i turban. W mieszkaniu jest bardzo zimno, wiec podgrzałam głowę suszarką. Przesiedziałam w turbanie około 3 godziny. Następnie bardzo dokładnie spłukałam głowę letnią wodą do momentu, aż lecąca woda była czysta a na głowie nie czułam żadnego pyłu hennowego ;)

Efekty


Już po spłukaniu wiedziałam, że kolor chwycił lepiej niż ostatnio. Dlaczego? Skóra była zabarwiona :P Włosy przy twarzy, które szybciej schną po zdjęciu turbana "świeciły" na rudo na tle ciemnej, jeszcze mokrej reszty ;) Zdjęcia w świetle dziennym przy oknie, od czasu do czasu pojawiało się nieśmiałe słońce:




Wnioski:


* zakwaszenie mieszanki nie jest konieczne
* lepiej hennę nakładać niedługo po rozrobieniu ciepłą wodą niż kisić ponad 24 godziny, gdyż traci swoje właściwości, dlatego jak nie masz pewności czy jutro pofarbujesz nie rozrabiaj henny. Znajdziesz czas to rozrobisz hennę i od razu nałożysz na włosy.
* warto podgrzać mieszankę lub turban (jak jest zimno to będzie Tobie przyjemniej z ciepłym niż z lodowatym turbanem na głowie,  a barwnikowi będzie łatwiej wniknąć i połączyć się z keratyną włosa).


czwartek, 11 lipca 2013

Farbowanie rosyjską hną indyjską z amlą 06.07.2013



Ostatnie farbowanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że hennę trzeba poznać i trzeba dobrać sposób przygotowania i farbowania do własnych włosów. Zauważyłam, że 2h trzymania, jakie standardowo praktykowałam to za mało. Wystarczyło wydłużyć czas do 3h, aby kolor na włosach u nasady złapał mocniej i był trwalszy. Dodatkowo postanowiłam ponownie zgłębić inne źródła wiedzy na ten temat. M.in. na stronie helfy.pl czytałam o tym, że henna, aby uwolnić lawson potrzebuje ciepła i kwaśnego pH. Tylko jak połączyć oba te czynniki? Podgrzać sok z cytryny? Jak zwykle zapomniałam o jej zakupie, więc zaczęłam kombinować. Wg strony amla ma bardzo kwaśny odczyn i zawiera dużo witaminy C. Sama henna barwi włosy na odcienie czerwieni czy mahoniu a dodatek amli powoduje odcienie miedziane, rude. Istnieje pogląd, że amla ochładza i przyciemnia kolor. Zapewne wszystko zależy od proporcji. Zależy mi na kolorze ciepłym, jaśniejszym (niż ciemniejszym :P) i rudym (nie czerwonawym). Dlatego dodałam 3 części henny i 1 część amli. Zalałam mieszankę bardzo ciepłą/słabo gorącą wodą. Chciałam zakwasić, ale cytrynka sama do domu nie przyszła, a ocet przyciemnia i spotkałam się z sugestią, że jest nieodpowiedni dla henny, więc zaczęłam szukać alternatywy. Amla jest kwaśna, ale może jeszcze obniżyć pH? Jak pomyślałam tak zrobiłam. Co mam w domu kwaśnego? Hmmmm... KWAS :P Kwas mlekowy używałam do złuszczania skóry zimą, teraz jego minimalne ilości dodaję do toniku, więc zużywam pomalutku ;) W ilości do 5% kwas ma właściwości nawilżające, powyżej - złuszczające. Postanowiłam dodać odrobinę, aby nie przekroczyć magicznych 5% ;) Dodawałam po kropelce i mieszałam sprawdzając, czy henna zmienia kolor, wydziela się jakiś zapach itp. Nic się nie działo, więc kropiłam dalej, aż do 20 kropli. Mieszałam jeszcze chwilę i pozostawiłam mieszankę na 36 h , co jakiś czas mieszając.

Mieszanka:

- hna rosyjska (1 woreczek)
- amla (w proporcji hna:amla 3:1)
- gorąca woda (zagotowana, chwilę stała, temp. jak do parzenia zielonej herbaty)
- kilka kropli kwasu mlekowego

Czas dojrzewania: 36 h
Czas trzymania na włosach: 3h

Następnie spłukanie wodą bez szamponu czy odżywki.


Efekt:


Po tak długim trzymaniu włosy były ewidentnie suche, ale lepiej się układały i wolniej przetłuszczały. Nawilżenie nadrobię kolejnymi zabiegami:w ruch pójdzie olej, maska ;) Jaki wyszedł kolor? Jak zawsze ;) Mam wrażenie, że sok z cytryny to najlepszy składnik, ale kolor chwycił i to się liczy :)


Przy oknie, słońce schowane za chmurką:



Słońce wyjrzało zza chmurki:



Macie jakieś patenty na najskuteczniejsze hennowanie? :)

piątek, 5 lipca 2013

Forte Sweden, Romantic Professional Anti - Age, Maska do włosów z jedwabiem

Jakiś czas temu, szukając prostych, najlepiej bezsilikonowych produktów do włosów przeglądałam półki w małych drogeryjkach i sklepach Społem. Była Barwa, były Pottersy, ale Glorii ni chu chu :P Znalazłam maskę Romantic z jedwabiem (KWC). Nie powalił mnie jej skład, dlatego obejrzałam i odstawiłam na półkę. Minęło kilka miesięcy, aż pewnego dnia będąc w Leclercu znalazłam nową serię - Romantic właśnie, ale inny kolor opakowania mnie zainteresował. Była maska (500 ml za 10 zł), odżywka (1l! za ok 8 zł) i szampon (również 1l). Z ciekawości zerknęłam na skład maski - była to Romantic Anti-Age (KWC). Skład zdecydowanie dłuższy i bogatszy niż tej z jedwabiem. Zerknęłam na opinie wizażanek i moje przewidywania się sprawdziły! Jest to ciekawa maska, nieźle działa na włosy, a do tego jest bardzo tania. Odżywka miała podobny skład, była w wielkiej litrowej butli z pompką.Kupiłam maskę, a jakiś czas potem balsam. Maska już dawno sięgnęła dna i z powodu dużego podobieństwa do Bingo dziwnym trafem żyłam w przeświadczeniu, że już Wam ją przedstawiałam :P Jednak nie, co też dzisiaj nadrabiam ;)

Forte Sweden, Romantic Professional Anti - Age, Maska do włosów z jedwabiem 

 źródło: wizaż (KWC)

Opis producenta:

Maska Romantic Anti - Age to profesjonalne rozwiązanie dla zniszczonych i starzejących się włosów. Zawarty w masce kompleks składników aktywnych Vecorexin Protective pomaga zwalczać wolne rodniki i chroni włosy przez degradacją jednostek budulcowych, przeciwdziałając procesom starzenia się. Dodatkowo, zawarte w masce proteiny jedwabiu mają działanie nawilżające i regenerujące.

Skład:

Aqua, 
Cetearyl Alcohol - zmiękczacz i regulator lepkości, substancja natłuszczająca, nadająca skórze miękkość, elastyczność i gładkość.,
Cetrimonium Chloride - zmiękczacz lub środek utrzymujący wilgotność, antystatyczny, wygładzający, polepsza rozczesywanie włosów,
Behentrimonium Chloride - jest substancją aktywnie myjącą, ma działanie wygładzające, włosy odzyskują swój blask, miękkość i gładkość, ułatwia rozczesywanie i zapobiega elektryzowaniu się włosów,
Isopropyl Myristate - substancja natłuszczająca, nawilżająca, wygładzająca, zapewniająca ochronę,
Dimethicone Copolyol - ułatwia rozczesywanie i zapobiega elektryzowaniu się włosów, natłuszcza, nawilża, wygładza, zapewnia prawidłową ochronę, zmywalny nawet odżywką,
Hydrolized Silk - hydrolizowane proteiny jedwabiu,
Butelyne Glycol - kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza, skórę i włosy. Pełni rolę promotora przenikania,
Lecithin - emulgator, nawilżacz,
Ethylhexyl Methoxycinnamate - filtr UV,
Hydrolized Soy Protein - hydrolizowane proteiny soi,
Hydrolized Wheat Protein - hydrolizowane proteiny pszenicy,
Tocopheryl Acetate - syntetyczna witamina E,
Linoeamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate - nietłusty emolient, łagodna substancja myjąca,
Propelyne Glycol - humektant, promotor przenikania,
Calendula Officinalis Flower Extract - ekstrakt z kwiatów nagietka lekarskiego,
Sunflower (Helianthus Annus) Seed Oil - olej słonecznikowy,
Glycerin - humektant, zatrzymuje wodę,
Matricaria (Chamomilla Recutita) Flower Extract - ekstrakt z kwiatów rumianku, 
Walnut (Juglans Regia) Shell Extract - ekstrakt ze skorupy orzecha włoskiego,  
Tocopherol - witamina E,
Tripeptide-1 - działa ujędrniająco i nawilżająco, częsty składnik kosmetyków anti-age, 
Actylates C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolimer - substancja kondycjonująca - wygładza i zmiękcza, w preparatach do stylizacji - utrwala fryzurę i kondycjonuje włosy. Substancja filmotwórcza, dzięki czemu odpowiednio nawilża. Nadaje połysk włosom,
Carrageenan (Chondrus Crispus) Xanthan Gum - substancja zagęszczająca i stabilizująca uzyskana z chrząstnicy kędzierzawej (glon z rodziny krasnorostów),
Triethanolamine - regulator pH,
Dimethylmethoxy Chromanol - syntetyczna witamina E, antyoksydant, 
Glycolipds - składniki błony komórkowej,
Caprylyl Glycol - "tłusty" emolient, substancja filmotwórcza,
Phenoxyethanol - konserwant,
Parfum
Isopropyl Alcohol, 
Magnesium Nitrate, 
Magnesium Chloride, 
Methylchloroisthiazolinone, 
Citric Acid, 
Linalool, Limonene.

Proteiny, ekstrakty, silikon


Żródło: wizaż, kosmopedia

Opakowanie:


Plastikowy słoik z dodatkowym zabezpieczeniem. Styl bardzo praktyczny, nie zabrudzi się zewnętrzne wieczko. Maska dość gęsta, wygodnie wydobywa się ją z opakowania do ostatniej kropli ;)


Stosowanie i działanie


Maska od początku strasznie kojarzyła mi się z maskami Bingo. Zapach ma na szczęście przyjemniejszy, delikatny i zupełnie "nieszkodliwy". Maska jest lekka, nie obciąża włosów, delikatnie je wygładza i ułatwia rozczesywanie. Włosy pozostają po niej puszyste, ale końcom przydałoby się coś więcej. Jest to typowa nieszkodliwa podstawowa maska, która idealnie nadaje się do tuningowania. Jest gęsta i świetnie emulguje oleje. Cena (ok. 7 zł w promocji, standardowo ok. 10 zł za 500 ml) tym bardziej przekonuje do jej używania. Maska nadaje się także do mycia włosów ;) Obecnie używam balsam z tej serii - litrowa butla o składzie niemal identycznym. Mam wrażenie, że to po prostu rozcieńczona maska. W związku z tym cechy balsamu będą również cechami maski - wystarczy dodać do niej nieco wody ;) Balsam używam do pierwszego O w OMO. Trochę ułatwia rozplątanie włosów, wygładza. Po delikatnym wmasowaniu balsam pieni się, nadaje się do mycia włosów. Zmywa także olej. Podsumowując muszę przyznać, że produkty Romantic są bardzo uniwersalne. 
Przyglądając się składowi możemy kupić tylko maskę, która może służyć posiadaczom mało wymagających włosów jako:
1. Maska - najlepiej po stuningowaniu - sama jest słaba
2. Odżywka/balsam  d/s solo lub po rozcieńczeniu - nałożona na szybko lekko zmiękczy włosy, troszkę pomoże w rozczesywaniu i nie obciąży
3. Odżywka do mycia/pierwszego O - pieni się, emulguje oleje, chroni włosy przed środkami myjącymi szamponu

Produkt przyjemny, gdyż tani i nadaje się do wzbogacania. Cudów nie robi w wersji solo, ale dla osób, które lubią bawić się dodatkami jest świetną bazą. Przyjemnie będę wspominać, ale tęsknić nie będę :P Poznałam lepsze produkty, które mają bogatszy skład, lepiej wygładzają, nabłyszczają włosy, nie zabierając im przy tym objętości ;)

wtorek, 2 lipca 2013

Zasób kosmetyków do włosów lipiec 2013 + denko czerwcowe

Zużycia czerwcowe:

1. Intimelle z aloesem - zdecydowanie lepiej sprawdza się jako płyn do hig. intymnej niż szampon - jest rzadki i ciężko spienić na głowie, więc będzie wykorzystywany tylko zgodnie z przeznaczeniem. W tej roli jest świetny, bardzo efektywnie łagodzi podrażnienia i odświeża.
2. Woda brzozowa, Barwa - użyłam do zakonserwowania wcierki z kozieradki i do stłumienia jej zapachu. W tej roli sprawdziła się świetnie i duet kozieradka-woda brzozowa skutecznie unosił włosy u nasady i spowolnił przetłuszczanie.
3. Farmona, Jantar - niestety stosowanie po myciu przyspiesza przetłuszczanie a psikanie w minimalnej ilości po myciu nie pokazuje żadnego wpływu na włosy. Stosowana przed myciem - niestety nieregularnie łagodziła skórę głowy i nawilżała ją. Kolejny raz dałam jej szansę i kolejny raz nie byłam w stanie odczuć jej fenomenu ;)
4. Receptury Agafii - aktywne ziołowe serum na porost włosów - świetne bezalkoholowe serum, jestem w trakcie pełnej recenzji produktu. Przyspiesza przyrost, nie obciąża i nie podrażnia. Recenzja TU.
5. Hesh, Heenara Herbal Hair Pack - ciekawa mieszanka ziołowa na bazie henny. Więcej: Henna Heenara z cytryną i TU z herbatą i octem jabłkowym.
6. Olej z orzecha włoskiego - spożywałam jako dodatek do soku marchewkowego, chyba wykluczę z listy kosmetyków :P


KOSMETYKI:


Szampony:

a) łagodne bez SLS, bez SLES:

b) oczyszczające z SLES:



Odżywki d/s:

a) bez silikonów


b) z silikonami:


Odżywki b/s



Wcierki:

1. Kozieradka i inne zioła




Półprodukty i dodatki:

6. Aloes zatężony 200x

Henna:


1. Mumtaz


Oleje:


1. Babydream 
3. Cien Oliwkowy olejek do masażu (D!!!)
4. Olej arganowy zimnotłoczony nierafinowany
5. Olej sezamowy

poniedziałek, 1 lipca 2013

Aktualizacja włosów czerwiec 2013

Stan włosów w poprzednim miesiącu






Stan włosów na dzień 01.07.2013

 

Włosy po rozpleceniu dobierańca skośnego. Są mocno uniesione u nasady przez co krótsze. Na początku czerwca były podcięte u fryzjera.


Pielęgnacja w czerwcu:


Mycie


Czerwiec upłynął pod znakiem szamponów dziecięcych. Głównie Babydream, który świetnie sprawdza się w myciu metodą kubeczkową - konkretnie miałam opakowanie po Wellatonie, które produkowało piankę. Nie podrażnił, domywał oleje, jest tani czyli jest świetny. Przez tydzień J&J 3w1 łagodny płyn do ciała i włosów, którego próbkę otrzymałam od producenta. Pieni się lepiej, dobrze myje, tylko jest droższy dwukrotnie. Zazwyczaj myłam metodą OMO, jako pierwsze O  balsam Romantic.Do głębszego oczyszczania służył mi szampon Bingo lub żel do mycia twarzy ze SLES Oriflame. Doszłam do wniosku, że za dużo mam żeli do twarzy, a używam głównie mydełka dziegciowego. Oczyszczam włosy raz na jakiś czas, więc skoro twarzy nie podrażnia to skalpu nie powinien. Coraz mniej moich myjadeł do włosów jest szamponem :D Zdarzyło mi sie raz umyć włosy odżywką Romantic. Domyła włosy, ale niepotrzebnie użyłam odżywek i serum na końce, więc były posklejane. Włosy u nasady były świeże.


Odżywki d/s


Majowe zużywanie spowodowało, że zachciało mi się nieco urozmaicenia. Wypróbowałam balsam Agafii na łopianowym propolisie, używałam maski jajecznej Agafii (która umila mi czas swoim zapachem, szkoda, że nie zostawia go na włosach). Często gościła na włosach w różnej formie maska Love2Mix z acai i perłą, o której chciałam wyrobić sobie opinię (więcej TU). Często używałam balsam regenerujący Agafii, a przy braku protein Artiste regenerująca. Dla przyjemności zapachu proteinki dostarczałam w postaci maski jajecznej Agafi. W czasie wizyty u rodziców prym wiódł balsam Ms Potters aloes i jedwab. Nie obciąża włosów, są puszyste, ale je rpostuje. Szybko tracą skręt po ślimaku. Dziwna sprawa ;)
Zdarzyło mi się "modzić z odżywkami przed myciem. Raz wypróbowałam odżywkę z imbirem, cynamonem i amlą, która mi się spodobała, chociaż podrażniła czoło i kark, więc postanowiłam zrezygnować z cynamonu. Dwukrotnie nakładałam maskę drożdżową z dodatkiem imbiru i podrażnienia nie zaobserwowałam ;)


Odżywki b/s, zabezpieczenie


W czerwcu nadal zabezpieczałam końce kuracją arganową Marion - już nie pamiętam od kiedy. Wydajność to niewątpliwa zaleta tego produktu. Możliwe, że w lipcu go skończę :P Standardowo będąc u rodziców używałam jedwabiu Delii.  W dni bez mycia stosowałam "swój" spray (tonik aloesowy Ziaja, silikonowa maska Matrix (próbka), olej arganowy, zielona herbata, woda destylowana, kilka kropli kwasu mlekowego).


Wcierki


Na początku czerwca używałam serum przeciw wypadaniu Agafii, a po jego skończeniu prawie cały miesiąc wcierałam tonik na bazie kozieradki z dodatkiem innych ziół i zakonserwowany wodą brzozową Barwy. Stosowany po myciu, ale także na suche włosy między myciami. Unosił włosy u nasady i usztywniał. Wyglądały na świeższe ;) Przy olejowaniu włosów wtarłam kilka razy Jantar, aby go skończyć ;)


Olejowanie


Olejowałam oliwką Cien (na bazie oliwy z oliwek) na suche lub zwilżone zieloną herbatą włosy. Jak puszyły się i wyglądały na suche to olejowałam na mokro, czasem nakładając pod olej jeszcze odżywkę. Przy braku czasu na maskowanie ratuje mnie nocne olejowanie :D


Suplementy


Popijam czasami pokrzywę, a także łykałam biedronkowy Vitalsss skrzyp. Nie rozglądam się za suplementami - trzeba wcinak świeże witaminki. Truskawki i czereśnie wychodzą mi już uszami, ale muszę się najeść na zapas. Niedługo się skończą ;)


Inne

 

06.06.2013 FRYZJER ;) Podcięte i lekko wycieniowane końce, zrobiona grzywka na bok, którą poprawiłam w domu po swojemu :P

Hennowanie Heenarą 08.06

 


A jak się mają Wasze włoski? :)