Ostatnio bardzo popularnym, ze względu na swoją skuteczność i niską cenę wykonania, środkiem do eksfoliacji jest peeling kawowy. Podstawowa wersja to fusy z kawy, oliwka i żel pod prysznic. Więcej mozecie przeczytać na wizażu. Wszystko super tylko kawa mimo wszystko brudzi. Mieszkam na stancji, więc wanna, jaką posiadam ma już swoje lata, więc supergładka nie jest. Dodatkowo mam bardzo twardą wodę, więc kamień trzeba z niej usuwać co kilka dni a co za tym idzie jest podatna na farbowanie. Jej szorowanie z brązowych smug po kawie 2 razy w tygodniu doprowadziłoby mnie do zwątpienia, więc póki co fusy z kawy zastępowałam sodą oczyszczoną. Jednak kawa, oprócz właściwości peelingujących pobudza krążenie dzięki zawartości kofeiny, więc mogłaby pogonić cellulit z moich ud. Jak zwykle niezawodna ze swoją skłonnością do eksperymentów okazała się Kascysko. Ona zawsze wymyśli coś prostego i genialnego w swej prostocie ;) Zanim spróbowałam tradycyjny peeling kawowy to ona już zmodyfikowała przepis ratując wannę przed farbowaniem :P Idąc za jej radą wyprodukowałam własny:
PEELING KAWOWY W KOSTCE
Składniki i sprzęt:
* mydło Oriflame Full Moon (zły pomysł - intensywny zapach wody Full Moon z kawą sie gryzie :P Na szczęście przy użyciu dominuje kawa. Następnym razem wybiorę mydło bezzapachowe lub o zapachu spożywczym: mleczne, kakaowe, kokosowe lub kawowe)
* olej winogronowy
* mielona kawa
* plastikowy pojemniczek (po sałatce na wagę) jako foremka
* tarka
Prawdopodobnie dodałam za dużo oleju - po 3-tygodniowym leżakowaniu mydło nadal było miękkie i nie pękło, ale można je stosować ;) Po pierwszym użyciu ubyło sporo i to, co pozostało było już kształtną i twardą kostną. Czyli tylko wierzchnia warstwa była zbyt miękka ;)
Na poniższym zdjęciu widzicie zużycie po pierwszym peelingu całego ciała. Była to miękka warstwa - stąd aż tak spory ubytek:
Sposób użycia i działanie
Używamy na zmoczonej skórze pod prysznicem, masujemy całe ciało okrężnymi ruchami stopniując intensywność w zależności od wrażliwości skóry (kawa mocno ściera, więc można nieźle się podrapać i nabawić czerwonych podrażnień). Co jakiś czas warto zmoczyć kostkę lub skórę (je peelingowałam się przy zakręconej wodzie - po co ma lecieć po próżnicy?) i masować dalej. Na suchej skórze sucha kostka może łatwiej zrobić "rysy" ;) Podczas użycia unosił się zapach kawy, skóra była brązowa, tak jak kapiąca kawa. Jednak mimo wszystko płynny peeling kapałby mocniej i wszędzie - nie tylko na sam spód wanny, który po szybkim spłukaniu był z powrotem czysty ;) Po prysznicu skóra nie była ściągnięta, ale jak zawsze nasmarowałam się kremem ISANA ;) Obecnie mam granatowy - dodałam do niego masła shea i jest o wiele treściwszy ;)
Skóra po peelingu była gładka, nie było problemu z wrastaniem włosków po depilacji. Liczę na chociaż minimalne zmniejszenie cellulitu, ale na to za wcześnie ;) Polecam używać 1-2 razy w tygodniu.
Stosujecie peeling kawowy? W jakiej formie? Lubicie ten sposób złuszczania naskórka całego ciała?
Robiłam podobny i polecam. Fantastycznie ściera naskórek, ale trzeba uważać, bo jest ostry :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, ja za pierwszym razem mając w pamięci sklepowe ścieraki ostro zaczęłam masować :P Zabolałó :P Ale dzięki temu, że jest ostry to można stopniować siłę - delikatne partie masować delikatniej, odporniejsze mocniej. Dzięki temu nie wrastają już włoski po depilacji ;)
UsuńJa się przymierzam do zrobienia takiego peelingującego mydła z kawy.
OdpowiedzUsuńKupiłam nawet składniki, ale później doszłam do wniosku, że mydło BD się nie nada (zbyt intensywnie pachnie, a połączenia z kawą mogłabym nie znieść). Planuję zrobić albo z Alterry pomarańczowej albo z jakiegoś zupełnie bezzapachowego mydła (Biały jeleń albo Barwa).
Samo mydło pachnie nieprzyjemnie - woń perfum i kawy nie współgra, ale przy użyciu czułam właściwie tylko kawę ;) Polecam jednak mydło bezzaopachowe lub mleczne czy kawowe - wtedy nuty będą współgrać ;)
UsuńLubię ostre peelngi i takie mydło-peelin g dostałam w prezencie od koleżanki, genialny wynalazek (i czysty :D)
OdpowiedzUsuńZgadza się, genialny w swej prostocie ;) Do tego świetnie działa ;)
UsuńBardzo lubię peeling kawowy, ale w takiej wersji jeszcze nie próbowałam. Chyba zrobię kiedyś taką wersję w kostce :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam jeszcze o peelingu kawowym w takiej formie, ale chętnie go wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńMożna też dodać startą skórkę pomarańczy lub mięte. Poprawią krążenie i napięcie skóry. Dobrze współgrają z kawą.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ;) Przy kolejnej kostce wypróbuję ;)
Usuń