Natknęłam się na artykuł na blogu "The Natural Haven" dotyczący badań koreańskich naukowców na temat stopnia zniszczenia włosów w czasie suszenia naturalnego i suszarką. Wszyscy wiemy i nie budzi to naszych wątpliwości, że gorący nawiew w czasie suszenia może znacząco wysuszyć i zniszczyć włosy. Ale jak wygląda sprawa letniego nawiewu?
Naukowcy stwierdzili, że suszenie suszarką letnim nawiewem (47°C, 15 cm od włosów) powoduje mniejsze uszkodzenia włosów niż naturalne suszenie.
Temat jest zastanawiający, jednak autorka bloga podważa wiele szczegółów badań - brak konkretnych danych liczbowych i opisu włosów. Czy były wcześniej zniszczone czy nie. Dodatkowo zaznaczam, że uczestnicy badań myli codziennie włosy szamponem z SLS bez użycia żadnej odżywki. Swoją drogą bez suszarki możemy sobie wysuszyć włosy tego typu pielęgnacją ;)
Drugą kwestią przemawiającą za racjonalnych użytkowaniem suszarki jest fakt, że wilgoć może stworzyć świetne środowisko do rozwoju drożdży i bakterii. Dodatkowo wilgotne włosy są podatne na uszkodzenia - chyba żadna z nas nie ma czasu i możliwości żeby kilka godzin siedzieć bez ruchu, aż włosy wyschną ;) Poczytajcie o szczegółach u niezawodnej Mysi.
Chciałabym poznać Waszą opinię: suszycie włosy suszarką czy pozwalacie im schnąć naturalnie? Co sądzicie o "sensacyjnym odkryciu" naukowców - letni nawiew może być lepszym rozwiązaniem niż samoczynne schnięcie?
Zwykle suszę suszarką, staram się niezbyt gorącym powietrzem i nie włosy ociekające wodą, a takie już trochę podeschnięte, żeby ich za długo nie smażyć. Od czasu do czasu jednak pozwalam im wyschnąć samym. Uważam, że nie ma co wariować i przeginać w którąkolwiek ze stron.
OdpowiedzUsuńJak to mówią: nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu ;) Nie ma co przesadzać w żadnym aspekcie ;)
Usuńsuszę je naturalnie z tego powodu, że nie mam letniego ani zimnego nawiewu w suszarce :(
OdpowiedzUsuńTeż właśnie natknęłam się na ten artykuł :) Swoją drogą u siebie też niedawno o tym pisałam i coraz więcej zamieszania się ogólnie robi na temat naturalnego wysychania.
OdpowiedzUsuńJa zauważyłam, że od razu po wysuszeniu suszarką włosy wyglądają słabo, ale po kilku godzinach sa idealne i z perspektywy kilku miesięcy ich stan się poprawia w porównaniu z latami, w których wysychały naturalnie(i były mokre przez kilkanaście godzin ;/ )
Uważam jednak, że co włosy, to inne metody pielęgnacji się sprawdzą.
A w ogóle to chyba jest to wybór pomiędzy jednym rodzajem zniszczeń a innym, tak wychodzi z artykułu na thebeautybrains :)
To jest sedno sprawy - co włosy to inne wymagania. Niskoporowate, schnące naturalnie po kilkanaście godzin należy suszyć suszarką. Sama kondycja włosów to jedno a zdrowie? Zapalenie ucha czy chora zatoki nie należą do najprzyjemniejszych. Poza tym może rozwinąć się choroba skóry. Z kolei wysokoporowate, suche i zniszczone, które schną w ciągu nawet godziny, dwóch można pozostawić samym sobie, zwłaszcza, jeśli nie są długie i nie są narażone na niszczenie o odzież.
UsuńCałkowicie zgadzam się z Rudą, jeżeli komuś włosy mają schnąć po kilkanaście godzin, to na pewno lepsza suszarka. U mnie z kolei włosów jest niewiele i schną maksymalnie 1,5-2 godziny na długości, u nasady około pół godziny. Suszarka, nawet z letnim czy zimnym nawiewiem podrażnia mi skalp i wzmaga przetłuszczanie się włosów. Co głowa to inaczej :)
Usuńja suszę naturalnie i odkąd to robię (1.5 roku) kondycja moich włosów diametralnie się poprawiła.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że włosy pokazały co im służy. Jesteś przykładem osoby z włosami, które powinny schnąć naturalnie ;)
UsuńTeż czytałam ten artykuł :) pozwalam włosom schnąć naturalnie, ale po lekturze tego artykułu stwierdziłam że zainwestuję w suszarkę. Zrezygnowałam z suszenia bo myślałam, że dzięki temu ochronie włosy, a tu jednak jest na odwrót :)
OdpowiedzUsuńTak, jak zauważyły dziewczyny - niektórym schnięcie naturalne służy, a innym suszarka ;) Ja jestem pośrodku - część włosów, zwłaszcza przy twarzy, pocieniowanych schnie mi szybko i są gładsze przy naturalnym schnięciu, ale mam też włosy o wiele gładsze, ciemniejsze, które schną długo. W okolicy czubka głowy zawsze są mokre i dodatkowy czas suszenia suszarką muszę im poświęcić ;) Nie wyobrażam sobie schnięcia naturalnego zimą, zwłaszcza, że mam zimne mieszkanie.
UsuńNajgorzej jest jeśli ma się niską porowatość. Nie wyobrażam sobie siedzieć z mokrymi włosami przez kilka czy kilkanaście godzin. Mi akurat włosy schną do 2 godzin, zależy od temperatury w mieszkaniu.
UsuńJa zazwyczaj czekam, aż wyschną naturalnie ;) ale czasem suszę suszarką ;)
OdpowiedzUsuńczytałam już o tym. jakoś mnie to nie przekonuję. kiedy mogę, suszę włosy naturalnie - wyglądają wtedy o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuńTez mnie to nie przekonuje. Nie susze wlosow suszarka.
OdpowiedzUsuńW lato zostawiam włosy do wyschnięcia w samotności,ale zimą...zapalenie płuc murowane:D
OdpowiedzUsuńJa zwykle suszę suszarką letnim/chłodnym powietrzem ale niestety zdarza się i cieplym;/ Wszystko przez wieczny brak czasu, bo moje włosy potrafią schnąć nawet 10godzin;/
OdpowiedzUsuńCoś za coś - zostawić do naturalnego schnięcia: skóra głowy, zatoki zaprotestują. Masz wiedzę i środki jak włosy nawilżyć, więc jeśli czasem potraktujesz je ciepłym nawiewem, to nic im nie będzie ;) Nie ma co demonizować. Moim zdaniem 2 godziny z wilgotnymi włosami to wystarczająco dużo. 10 godzin to już katorga!
Usuńrzadko sięgam po suszarkę. zwykle zimą, gdy muszę szybko wyjść, ale i tak nie lubię tego robić, bo włosy są o wiele inne.
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam o tym "odkryciu", ale nie jestem do tego przekonana więc pozostaję przy naturalnym schnięciu ;)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Też podejmowałam ten dyskusyjny temat, ale zdecydowanie przekonywałam, żeby suszyć. Nie parzyć suszarą, ale suszyć :) Zapewnia to zdrowszą skórę głowy a tym samym zdrowsze włosy.
OdpowiedzUsuńSuszarka jest jak silikony - wielkie zło! :) Przy popadaniu w skrajności łatwo o osąd. Wszystko jest dla ludzi, nie można się upierać kosztem zdrowia czy komfortu (nie czuję przyjemności z paradowania z mokrym włosiem przez kilka godzin). Dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest po myciu turban, następnie go zdejmuję i chodzę jakieś 30 minut, aż podeschną cieńsze włosy, a resztę suszę suszarką. Tył głowy najchętniej pozostałby mokry kilka godzin - latem przy suszeniu naturalnym często wietrzę to miejsce potrząsając głową. Tylko przy upałach są w stanie wyschnąć same w ciągu godziny. Tylko wtedy nie sięgam po suszarkę. Zimą suszę za każdym razem, inaczej zatoki mnie zamęczą ;) Swoją drogą znajoma wyleczyła sobie zatoki suszarką do włosów z ciepłym nawiewem ;) Zmieniła fryzurę na taką, którą musiała układać na szczotkę przy pomocy suszarki i niechcący pomogła wygrzać zatoki ;)
UsuńBardzo rzadko suszę włosy suszarką ,w tym roku zrobiłam do 2 razy chodzę spać w mokrych włosach mimo to uważam ,że ich stan jest dobry ;0
OdpowiedzUsuńCzytałam inny artykul ale merytorycznie to samo. Mimo wszystko jesli włosy mialyby mi schnac przez 5 godzin i bylabym uziemiona to zdecydowanie podsuszanie chłodnym- letnim nawiewem.
OdpowiedzUsuń