poniedziałek, 10 września 2012

Początek "mojej włosowej historii"

Cykl "Moja włosowa historia" z blogu Anwen od początku był moją inspiracją. Znajdziecie go TU. Ogólnie rzecz biorąc możecie spodziewać się wielu odnośników do postów Anwen, gdyż to jej należą się hołdy i dary za przekazywanie początkującym i nie tylko początkującym włosomaniaczkom wstępnie "przetrawionej" i łatwo przyswajalnej wiedzy. Osobiście nie zgłosiłam się do niej, gdyż ciężko jest mi odnaleźć stare zdjęcia (jeszcze analogowe), aby w pełni pokazać cuda jakie włosom zapewniłam przez ponad dwadzieścia lat życia, a poza tym zdjęcia obecne spowodują niedosyt: to już? takie ma włosy? eee tam, tyle starań a jeszcze nie są warte obejrzenia ;) Raczej byłby to demotywujące ;) Dbam o nie od 9ciu miesięcy, więc mają jeszcze czas pokazać na co je stać :D Początkowe zdjęcia pochodzą z wizażu -  gdzie je zachowałam na swoim profilu ;)

Prowadzenie bloga ma jednak pewne wymogi - trzeba pokazać swoje włosiska i ich problemy ;) To właśnie poniżej uczynię.

Moje włosy-w jakim są stanie i dlaczego?
Moja włosy są dość cienkie, podatne na układanie i szybko powracające do swoistego nieładu bez solidnego utrwalenia. Prawdopodobnie są lekko faliste (zgodnie z TYM wpisem Mysi jest takie prawdopodobieństwo), ale są za krótkie i wycieniowane, co przy fali zaczynającej się w okolicach ucha może być trudne do zweryfikowania. Mam przetłuszczająca się skórę głowy. Zwykle myję włosy codziennie, ale po ostatnich "bojach" jestem w stanie je myć co drugi dzień ;)

Od nowego roku postanowiłam zapuszczać włosy - już na poważnie. Zapuszczałam włosy całe życie, pewnie jak większość dziewczyn, ale ciągle po tym jak mi się znudziły (źle się układały, "przyklapły", kruszyły się lub rozdwajały) - ścinałam. dodatkowo zawsze marzyłam, aby mieć loczki - to pewnie zasługa mojej Mamy, która miała życzenie córci z loczkami i kręciła mi włosy przy każdej nadarzającej się okazji :P Pierwszą domową trwałą zrobiłam w pierwszej klasie liceum.Loczki wyglądały super, dopóki nie zaczęły odrastać. Powtórzyłam zabieg po pół roku. Dlatego ostatecznie ścięłam, zdążyły mi odrosnąć i zapomniałam o wadach trwałej. Kolejny zabieg wykonałam już po studiach, około 2008 roku. Znów pięknie wyglądałam w kręconych, ale po kilku miesiącach zaczęły odrastać, kruszyć się i łamać. W końcu po ponad roku ostatecznie je obcięłam do brody. Ścinałam co kilka miesięcy, aż do eliminacji końców po trwałej, ale wybierałam fryzurki z coraz dłuższym tyłem. W sierpniu 2011 po raz pierwszy farbowałam trwałą farbą włosy - Wellaton w piance. Totalna porażka. Kolor w porządku, ale włosy zniszczone, skóra podrażniona i jeszcze po kilku tygodniach pojawiły się ciemne odrosty. Wtedy już zaczęła świtać w głowie myśl powrotu do natury. Ostateczna decyzja zapadła z nowym rokiem

Co się zmieniło od stycznia 2012?
1. ZAPUSZCZAM! Po raz pierwszy od momentu osiągnięcia dorosłości chcę mieć na prawdę długie włosy.
2. Olejuję włosy.
3. Analizuję składy kosmetyków i używam ich z głową (ograniczam silikony do zabezpieczania końców, silne szampony z SLES do oczyszczania raz na tydzień lub rzadziej, szukam "dobrych" składników w odżywkach itp).
 4. Koloryzacja tylko farbą roślinną henną (henna, ziołowe odżywki koloryzujące w proszku Venita i Eld), ewentualnie szamponetką.
5. Chronię włosy - staram się nie prowokować uszkodzeń mechanicznych (śpię w upiętych włosach, chowam w kaptur lub czapkę przy mrozie, zabezpieczam przed słońcem, delikatni i rzadko rozczesuję).

Mini fotorelacja
 Start: 
20.01.2012 r. 36 cm

W trakcie:
12.04.2012 r. 41 cm

07.07.2012 r. 45 cm

25-26.10.2012 r.

20.01.2012 r.

30.04.2013 r.


02.09.2013 r.


06.01.2014 r.



EDIT: Będę uzupełniać historię co 3 miesiące - żeby było widać różnicę :D To będzie post-pocieszyciel na chwile zwątpienia ;)

Co daje mi pielęgnacja?
1. Włosy są coraz dłuższe, a mimo to układają się nieźle.
2. Czuję miękkość włosów aż po końce, nie kusi mnie ścinanie suchych strąków. Jedynie obcinam same końce, gdy zaczynają się lekko rozdwajać.
3. Zabawę - można niewielkim wysiłkiem poprawić coś w sobie, polepszyć samopoczucie i zrelaksować. Przecież włosowe SPA to sama przyjemność ;)
 





3 komentarze:

  1. Ale zmiana! Bardzo bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dążę do jeszcze lepszego stanu i bardziej imponującej długości i objętości ;)

      Usuń
  2. świetna zmiana :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie poznam Waszą opinię na temat wpisu lub bloga. Wpisy zawierające reklamę lub co gorsza obraźliwe będę usuwać. Komentarz jest częścią bloga, więc niech będzie równie przemyślany - to jest Wasz ślad i świadczy o Was ;)