Woda z kaszy jęczmiennej jest cenna o czym przekonuje nas Anwen ( TU ), woda z makaronu została przetestowana przez Czarownicującą (TU), a tytułową wodę z ryżu przedstawiła egzotyczna Narvika (TU). Problem w tym, że Narvika wyraźnie zaznaczyła, że ryżu nie należy gotować, tylko zalać gorącą wodą i odczekać kilka godzin. Jeszcze pozostała woda z kaszy gryczanej - ostatnio zjadłam ostatnią torebkę, więc upłynie trochę czasu zanim przypomnę sobie o jej braku w odpowiednim momencie (czytaj: będąc na zakupach), a także woda z ziemniaków (spożywam je najrzadziej). Zacznijmy jednak od pozostałości po dzisiejszym obiedzie ;)
Woda z ryżu
Wykonanie
Wbrew radom Narviki ugotowałam w nieosolonej wodzie torebkę ryżu dzikiego (ponad godzinę się gotował, bo o nim zapomniałam :P Powoli się gotuje, więc jest odporny na zapominalskich). Po odsączeniu ryżu pozostałą wodę przelałam do słoiczka i schowałam do lodówki - tam oczekiwała na mycie włosów kolejnego dnia ;) Postanowiłam wykorzystać ten efekt uboczny obiadu, ale następnym razem zaleję chłodną wodą ryż i porównam wodę z ryżu gotowanego i niegotowanego ;)
Właściwości:
Częściowo obłuskane ziarno, pozbawione tylko plew – zwane jest ryżem brązowym – zawiera ok. 8% białka i niewielkie ilości tłuszczu; stanowi źródło tiaminy, niacyny, ryboflawiny, żelaza, wapnia. Ziarna ryżu otoczone są zrośniętymi plewkami.W porównaniu z ryżem białym, ryż brązowy jest dużo bogatszy w witaminy, składniki mineralne i błonnik, które znajdują się w zewnętrznej, nieusuniętej otoczce (zwanej srebrną łupinką), np. posiada 349% więcej błonnika, 203% więcej witaminy E, 185% więcej witaminy B6, 219% więcej magnezu i 19% więcej białka. (źródło). Niestety nie znalazłam tak naukowej analizy składu wody po namoczeniu/ugotowaniu ryżu, ale jedno jest pewne - woda zawiera skrobię ;)
Działanie na włosy:
* gotowana "woda" zmiękczy włosy (oczywiście gotowana w kociołku (Wiedźmy),
* niegotowana lekko usztywni i sprawi, że będą sypkie - osobiście zweryfikuję następnym razem
Zastosowanie:
1. spray pod olej
2. płukanka (polać umyte włosy, odczekać kilka minut lub nawet pół godziny, następnie spłukać samą wodą).
Moje wrażenia
Ja zastosowałam metodę na nieco zmienionych warunkach. Użyłam nieosolonej wody z gotowania ryżu dzikiego. Rozcieńczyłam wodą niegazowaną (po 1 szklance wody ryżowej i zwykłej) i dodałam łyżeczkę octu. Po myciu i odżywkowaniu spłukałam kilkakrotnie włosy otrzymaną płukanką. Już nie spłukiwałam wodą z kranu tylko nałożyłam ręcznik. Po wysuszeniu włosy były sztywniejsze, puszyste, ale błyszczące. Łatwiej było je ułożyć, gdyż dłużej utrzymywały fryzurę ;) Za pierwszym razem słabiej rozcieńczyłam wodę z ryżu i po wysuszeniu i rozczesaniu został lekki biały osad na szczotce :P Następnym razem dodałam więcej wody (pół na pół) było już ok. Podejrzewam, że spłukanie tego specyfiku spowoduje, że włosy będą miękkie. Jeśli mamy zamiar spłukać to można nakładać nierozcieńczoną wodę z ryżu ;) Efekt miękkości i jednocześnie mięsistości uzyskałam psikając wodą z ryżu włosy przed nałożeniem oleju. stosowałam również wodę z gotowania kaszy jęczmiennej - efekt na włosach był identyczny ;)
Podsumowanie
Woda z ryżu może stanowić pewnego rodzaju bazę do stylizacji. Rozcieńczona i wzbogacona octem woda z ryżu nada włosom puszystość, lekką sztywność i połysk. Jeśli po upływie minimum 15 minut spłuczemy mieszankę to uzyskamy miękkość włosów, podobnie stosując ją pod olej ;) Jest to tani sposób, a może "krochmalowanie" włosów przyniesie dodatkowe długofalowe efekty? ;)
Podoba mi się :) Pomysł może się wydawać dość ekscentryczny niewtajemniczonym we włosomaniactwo. Już sobie wyobrażam minę TŻ albo rodziny, jak podprowadzam wodę z ryżu i tłumaczę, że będę nią polewać włosy :D Ale warto spróbować moim zdaniem, już ludzie dookoła i tak patrzą na nas pewnie jak na wariatki :D
OdpowiedzUsuńMój TŻ podchodzi do tematu z pewną rezerwą i stoickim spokojem :P Jak znajdzie z lodówce coś dziwnego w słoiku czy butelce pyta: Co to jest i czy to do włosów? :PP Jeszcze na dodatek wiele ciekawostek mam dla koni: chleb się suszy w kuchni, siemię w ilości kilograma gotuję itp. Dopóki nie śmierdzi i nie zawadza przejścia to wszystko akceptuje ;)
UsuńBaardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Taki komplement of fachowca? Miodzio :D
UsuńO! Czegoś takiego to jeszcze nie próbowałam ani nigdzie o tym nie słyszałam :) Wydaje się być bardzo ciekawą alternatywą dla wszystkich znanych nam płukanek. Jak wyżej Hinata pisała - pewnie wszyscy będą się stukać w czoło jak zobaczą nasze zabiegi,ale jeśli to faktycznie przynosi dobry skutek,to czemu nie spróbować?:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoi domownicy przywykli - dopóki nie śmierdzi i nie brudzi całego domu to każdą ekscentryczną metodę zaakceptują :P
Usuń