Kolejny miesiąc za mną, bardziej intensywny i zabiegany niż listopad, toteż mniej czasu miałam na pielęgnację włosów. Mimo to myślę, że mają się nieźle ;) Jednak mimo ambitnego założenia musiałam podciąć włosy, gdyż końce stały się rzadsze i bez życia. Poszły 2 cm, ale włosy nieco odżyły ;) Co stosowałam w grudniu:
1. Wcierka: kozieradka. Wstępnie planowałam Jantar, ale pochlebne opinie i dostępność na DOZie spowodowały, ze jednak zaczęłam od rosołku ;) Zapach faktycznie specyficzny, ale po wyschnięciu włosów niewyczuwalny. Wcierałam sumiennie po myciu włosów, raz spróbowałam też na suche włosy, w dzień przed myciem, ale spowodowała przetłuszczenie włosów, toteż zrezygnowałam z tego sposobu aplikacji.
2. Olejek łopianowy Green Pharmacy męczyłam dalej, jakoś mam cały czas oporu przed olejowaniem skalpu :/ W sumie użyłam go 3 razy. Prawie raz na tydzień :P
3. Suplementy - pestki ze słonecznika, pokrzywa z bratkiem, Calcium Pantothenicum i od połowy miesiąca witamina A+E (oczy ostatnio mi szwankują, może wit. A nieco im pomoże)
4. Odżywka na skalp: Receptury Agafii - Balsam ziołowy specjalny
z dodatkiem placenty, a od połowy miesiąca także amli.
Efekty
- zobaczycie w aktualizacji.
Przyrost miesięczny w grudniu ciężko oszacować, gdyż obcięłam włosy o około 2 cm (nie robię tego z linijką, więc dokładnie nie wiem ile). Włosy urosły co najmniej 1,5 - 2 cm. Po obcięciu nie straciłam zbytnio długości, więc pewnie odrosły obcięte centymetry.
Efekty są, ale ciężko je obiektywnie zmierzyć ;)
Jaki mam plan na styczeń:
1. Wcierka: Jantar, jeśli stosowana po myciu będzie przyspieszać przetłuszczanie to wrócę do kozieradki z wodą brzozową a Jantar będzie wcierany przed myciem.
2. Olejek łopianowy Green Pharmacy - męczę go dalej ;) Mam zbyt dużo olejów do stosowania na długość, więc ten zużyję na skalp. Zastanawiam się nad zrobieniem oleju z amli na przyszłość ;)
3. Suplementy - pestki ze słonecznika i pokrzywa, skończę Calcium Pantothenicum i wit. A+E
4. Balsam Agafii z placentą i amlą już się kończy, z amli i placenty nie rezygnuję, ale inna odżywka będzie bazą ;)
5. Domowa odżywka na bazie drożdży - bardzo ją lubię, ale w grudniu ciągle nie miałam czasu, czas to zmienić w styczniu! Dodaję jeszcze olejek łopianowy lub rycynowy i w ten sposób mam prawdziwy dopalacz do włosów ;)
A jak Wam idzie zapuszczanie? Czy włosy odwdzięczają się za Wasze starania? Czy wręcz odwrotnie - im mniej się przejmujecie, tym szybciej rosną? :P
/odwdzięczają się ;D Rosną jak na drożdżach. Bo piję drożdże :D
OdpowiedzUsuńJa piłam 2 dni i wymiękłam :P Wolę maskę z drożdży niż wewnętrzne zastosowanie tego specyfiku ;)
UsuńMoje rosną nawet w zadowalającym tempie, nie umiem ich jakoś dokładnie zmierzyć, ale widzę po odrostach. Też mam intensywne plany zapuszczania na ten rok, ale stawiam na olejek na skalp i może też wypróbuję wreszcie tą osławioną kozieradkę :). Jantar też czeka na swoją kolej. Jak połączę to jeszcze z drożdżami, mam nadzieję, że osiągnę ekspresowy przyrost, bo do wesela już coraz mniej czasu a chciałabym mieć już długie, piękne włosy :).
OdpowiedzUsuńFryzjerka się załamie - ponoć najwygodniej upinać średnio-długie włosy :P A tak na poważnie to trzymam kciuki - obyś osiągnęła swój cel ;)
UsuńStrasznie dobry plan, bo pomyślałaś nie tylko o zewnętrznej pielęgnacji, ale również o wewnętrznej. Sama właśnie kilka dni temu zawzięłam się żeby dbać o siebie również wewnętrznie regularnie :D W ruch poszło siemię lniane, pestki, nasiona i pokrzywa. Zastanawiałam się również nad tymi tabletkami CP, ale sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuń