W dzisiejszym poście przedstawię Wam drugi produkt ze Złotej serii Eveline - serum wyszczuplająco-modelujące.
Opis producenta
Ze strony Trendów Kosmetycznych:
Stymuluje proces spalania tkanki tłuszczowej i pozwala na uzyskanie perfekcyjnie proporcjonalnych kształtów. Złote serum pozostawia na skórze delikatny film, tworząc niewidzialny gorset rozświetlający i wygładzający ciało – subtelnie mieniący się złotymi drobinkami.
Efekt 4D:
* Zwalcza zaawansowany cellulit
* Redukuje tkankę tłuszczową
* Modeluje i wyszczupla sylwetkę
Działa 48 h
24-karatowe ZŁOTO działając w synergii z bogatym w kwas hialuronowy bioHyaluron Slim Complex™ i ekstraktem z miłorzębu japońskiego skutecznie stymuluje mikrokrążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit.
Kompleks Lipocell-Slim™ wykazuje silne działanie wyszczuplające i modelujące sylwetkę. Napina skórę, zwiększa jej odporność na rozciąganie i pomaga utrzymać optymalną elastyczność (np. przy zmianach wagi ciała)
Roślinne komórki macierzyste – PhytoCellTec™ aktywizują osłabione i uśpione komórki macierzyste w skórze, przez co stymulują jej regenerację. Pozwala to w naturalny sposób zwalczać cellulit.
Olejek arganowy skutecznie redukuje nawet zaawansowany cellulit oraz wyraźnie zmniejsza widoczność rozstępów.
Mleczko roślinne Chufa Milk EC, algi laminara oraz kompleks witamin A, E, F głęboko odżywiają, nawilżają i rewitalizują.
Skład
Konsystencja, opakowanie
Serum zapakowane jest w tubkę identyczną jak peeling (różnią się nadrukiem). Stoi na głowie, więc balsam ładnie spływa w stronę korka i nie ma problemu z wydobyciem. Zwężony otwór pozwala wycisnąć oszczędnie odpowiednią ilość serum bez wylewania nadmiaru.Balsam zawiera złote drobinki, które połyskują na skórze. Po wymasowaniu ud sporo zostaje na dłoniach - zawsze przecierałam nimi jeszcze opalone ręce ;)
Moja opinia
Serum stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta 2x dziennie. Po wieczornym prysznicu i rano. Najciekawszy efekt był po prysznicu z udziałem złotego peelingu ;) Peeling wygładzał wręcz genialnie skórę, więc tym bardziej przyjemne było jej smarowanie serum. Poza tym rozgrzana prysznicem i masażem kofeinowym skóra intensywnie odczuwała chłodzenie i wręcz mrowienie fundowane przez serum :) Ciekawe doświadczenie ;) Serum stosowałam jak na razie przez 2 tygodnie, więc ciężko ocenić działanie antycellulitowe. Producent obiecuje pierwsze efekty po 3-4 tygodniach. Mogę jedynie określić jego działanie pielęgnacyjne. Rozprowadza się go łatwo, nie przelewa się przez ręce, nie robi smug, tylko równomiernie rozsmarowuje. Przez chwilkę pozostawia warstewkę, która ułatwia masaż (jest to preparat antycellulitowy, nakładając go koniecznie musimy chociaż przez minutę pomasować nasz tłuszczyk). Po 2-3 minutach balsam wchłania się całkowicie, pozostawia skórę miękką i nawilżoną bez tłustej warstwy. Złote drobinki ładnie migoczą w słońcu, ale nakładając je na uda i pośladki trzeba by świecić golizną na dworze, żeby ów połysk zaprezentować :P Po wtarciu serum sporo drobinek zostaje na dłoniach, dlatego warto nimi przetrzeć przedramiona, dekolt czy inne wystające części ciała. Na moich opalonych przedramionach złotko ładnie błyszczało ;) Po użyciu koniecznie myjemy ręce. Dotknięcie twarzy czy okolicy oczu może powodować pieczenie i łzawienie, gdyż stężenie mentolu jest spore i ulatniając się drażni oczy. Serum jest wydajne. Przez 2 tygodnie stosowania 2x dziennie na uda, pośladki i czasem brzuch pozostało mi ok. 2/3 opakowania 250 ml. Ciekawa jestem efektu antycellulitowego, więc będę obserwować co zdziała całe opakowanie.Działanie samego serum bez stosowania peelingu nie jest już tak spektakularne. Z ciekawostek powiem, że serum doskonale chłodzi w upalne dni. Przy temperaturze 30 stopni wycierając się po prysznicu nie wiesz czy jesteś jeszcze mokra od prysznica czy już mokra od potu :P Serum nałożone na wilgotną skórę niesamowicie chłodzi. Co ciekawe, jak ubieramy się to każdy materiał dotykający posmarowanej wcześniej skóry wzmaga działanie chłodzące :) Wręcz ekscytujące wrażenie. Drugą ciekawostką jest fakt, że serum łagodzi swędzenie po ukąszeniach komarów :) Na wsi pogryzły mnie przez bryczesy, była ich cała chmara, więc swędzących punktów miałam na udach kilkanaście. Podrażnione gąbką czy peelingiem gule swędziały jak szalone a mentolowe serum przyniosło ulgę :)
Ogólnie rzecz biorąc muszę stwierdzić, że są to ciekawe kosmetyki. Może cała seria nie zlikwiduje nam pomarańczowej skórki, ale na pewno wygładzi i rozświetli skórę, a także dostarczy przyjemnego chłodzenia w upalne dni ;)
Produkt otrzymałam do testów z Malinowego Klubu, co nie miało wpływu na moją opinię.
napisz jeszcze notkę jak zużyjesz całe opakowanie :) myślę, że ten produkt da radę z pomarańczową skórką, choć nie tak, żeby ją zlikwidować :)
OdpowiedzUsuńNa pewno ;) Może nie oddzielną notkę, ale dodam P.S. do tej ;)
Usuń