2007
Włosy nietknięte chemią, farbowane Venitą w proszku :) Sielanka :)
2009
Pod koniec 2009 włosy nie nadawały się do rozpuszczenia - odrosty proste, końce spuszone i połamane.
2010
Musiałam coś tym zrobić...Większość włosów po trwałej ścięłam w maju 2010, pozostały może ze 3 cm, które bez większego problemu mogłam wyprostować na szczotce. Jednak fryzura nie była twarzowa, ciężko było ją ułożyć, byle opaska czy założenie za ucho powodowało dziwne odgniecenia. Poza tym zwłaszcza przy koniach włosy strasznie przeszkadzały, leciały do oczu. Zazwyczaj posiłkowałam się opaską, co nie wyglądało zbyt estetycznie niestety.2011
Włosy jeszcze kilkakrotnie obcinałam cieniując coraz mocniej. Najkrótsza warstwa sięgała ledwo do początku ucha, ale dół pozostawał dłuższy. Włosy były wycieniowane perfekcyjnie - trafiłam na świetną fryzjerkę. Jedynie suszarka była mi potrzebna, żeby je ładnie ułożyć. Ale żeby związać to już stado spinek i gumka :PBaz spinek robił mi się z tyłu głowy śliczny poziomy przedziałek :) I tak na 2011 roku zakończyłam regularne strzyżenie, aby od 2012 zacząć zapuszczanie ;) Przypomniało mi się, że lubię długie włosy :D
2012
I tak moje włosy stopniowo rosły (razem ze źrebakiem, który jest na poprzednich zdjęciach). I zaczęło się włosomaniactwo a wraz z nim Moja włosowa historia ;)
I tak oto przemyciłam do bloga moją drugą pasję - konie :)
Pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko! Wg prognoz niedługo będzie zima:
Nie dajcie się! Byle do wiosny:
:)
też sama sobie narobiłam problemów z włosami swego czasu, teraz już wiem, że nie farbowałabym ich byle czym ani nie prostowała prostownicą z biedronki ;/ błędy młodości ;)
OdpowiedzUsuńzajrzałam do Twojej włosowej historii, i muszę powiedzieć, że postęp jest znaczny :) gratuluję :)
Dziękuję :) Dowiedziałam się co trzeba z włosami robić i staram sie to wcielać w życie ;)
UsuńPrzepiękne konie! Zazdroszczę takiej pasji :)
OdpowiedzUsuńO tak. Cudowne te zdjecia *.*
UsuńDziękuję :) Nie ma co zazdrościć tylko trzeba samemu spróbować ;)
UsuńKonie<3! Kocham je od dziecka:)) Zazdroszczę pięknych zdjęć:))
OdpowiedzUsuńTak jak ja :)
Usuńhej..widze podobienstwa miedzy Toba a mną..:) w temat koni wpakowałam się po uszy od 2005, potem THK...obecnie niestety jezdze rzadziej. ale naturalne wlosy mamy tez podobne...proste, a u doly loczkujące sie tym bardziej gdy są wycieniowane. rowniez stosuje henne;) w naturalnej rudej wersji:) o trwałej w postaci loczków marzyłąm ale cale szczescie nie wcielilam tych marzen w czyn. za to długi czas farbowalam na rudo,bo z natury mam ciemniejsze wlosy i henna nie jest w stanie nadac im oczekiwanej barwy. farby chemiczne odłożylam pol roku temu. pozostaje mi chna i godzenie się z tym ze beda troche ciemniejsze niz bym tego pragnela.
OdpowiedzUsuńco do twego konia..wyjątkowa maść! pozdrawiam
Starsza klacz jest gniada (brązowa z czarną grzywą i ogonem) a Młody siwieje z kasztana (rudzielca). Z każdym rokiem ma inny odcień sierści i w każdym mu do twarzy :D Docelowo będzie pewnie biały jak ojciec ;)
UsuńKolejna koniara-włosomaniaczka! :) Ja również należę do tego grona :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Czekam na końsko-włosowe zdjęcia :)Znalazłam też jeszcze jedną koniarę prowadzącą bloga kosmetycznego. A może jest nas jeszcze więcej, ale reszta się nie ujawniła? :D
UsuńArivle (arivle-bloguje.blogspot.com) i Heval (http://zmiloscidowlosow.blogspot.com/) na pewno są powiązane z dużym-małym końskim światem :)
UsuńMuszę Was zachęcić do chwalenia się również końską pasją. Brakowało mi strasznie koni na blogu i postanowiłam to zmienić ;)
Usuń